Rosyjski piosenkarz-propagandysta "dozyskał" podejrzenie od SBU.


Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła podejrzenie rosyjskiemu piosenkarzowi-propagandyście Grigorijowi Lepso. SBU zebrała dowody, że Lepis wspiera inwazję FR na Ukrainę, finansuje wojnę i przekazuje 'pomoc humanitarną' okupacyjnym grupom. Na podstawie tych działań otrzymał podejrzenie na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego Ukrainy. Ponieważ Lepis ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, podejmowane są działania mające na celu pociągnięcie go do odpowiedzialności.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła podejrzenie rosyjskiemu piosenkarzowi-propagandyście Grigorijowi Lepso. SBU zebrała dowody, że Lepis wspiera inwazję FR na Ukrainę, finansuje wojnę i przekazuje 'pomoc humanitarną' okupacyjnym grupom. Na podstawie tych działań otrzymał podejrzenie na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego Ukrainy. Ponieważ Lepis ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, podejmowane są działania mające na celu pociągnięcie go do odpowiedzialności.
Również SBU ogłosiła podejrzenie rosyjskiemu piosenkarzowi Jarosławowi Dronowowi, znanemu jako Shaman, który także wspiera i promuje rosyjską agresję przeciwko Ukrainie. Ponadto wiadomo, że w strefie konfliktu zginął krewny rosyjskiego showmana-putinisty Siergieja Zwierewa.
Również SBU ogłosiła podejrzenie rosyjskiemu piosenkarzowi Jarosławowi Dronowowi, znanemu jako Shaman, który także wspiera i promuje rosyjską agresję przeciwko Ukrainie. Ponadto wiadomo, że w strefie konfliktu zginął krewny rosyjskiego showmana-putinisty Siergieja Zwierewa.
Czytaj także
- Ukraińscy żołnierze rozgromili okupantów na froncie zaporoskim (wideo)
- Odeskcy celnicy odkryli lody z nieoczekiwanym zaskoczeniem (zdjęcie)
- TCK poszli na front. 70% tych, którzy nie mieli ograniczeń zdrowotnych, zostało przeniesionych do jednostek bojowych
- Masowy atak dronami. Ratownicy pokazali skutki ataku federacji rosyjskiej na Charków
- Rosyjscy okupanci uderzyli w Dnipro: wielu poszkodowanych
- Chińscy żołnierze w niewoli sił zbrojnych Ukrainy: The Telegraph wyjaśnił, czego może oczekiwać Pekin